W Dobczycach w dniach 27-29 maja odbył się czteroetapowy 34 Międzynarodowy Wyścig Kolarski „Złote Koło”. Trener Tomasz Owsian wystawił do rywalizacji drużynę Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Toruniu składającą się z zawodników UKS Copernicus i Szymona Krawczyka z KTK Kalisz.
Trzy pierwsze etapy to wynik znakomitej pracy całej drużyny potwierdzonej indywidualnymi sukcesami poszczególnych zawodników. Etap 1 liczący 85 km zakończył się finiszem z peletonu. Znakomicie spisali się zawodnicy SMS Toruń: wygrał Szymon Krawczyk przed Adrianem Waleckim. Etap 2 to górska 5-kilometrowa czasówka. Powtórnie wygrał Szymon Krawczyk, trzeci był Artur Lewandowski a Łukasz Ochocki zajął 6 miejsce. 3 etap, mimo licznych ataków poszczególnych zawodników, to ponownie przyjazd całej grupy na linię mety. Nie popisał się organizator, który nie powiadamiając uczestników skrócił 80 kilometrowy etap o 10 km. Zawodnicy, mimo że kontrolowali sytuację, nieprzygotowani do finiszowych metrów zostali kompletnie zaskoczeni pojawiającą się linią mety. Ostatecznie Szymon Krawczyk zajął 2 miejsce, Łukasz Ochocki był 4. Przed ostatnim etapem w Raciechowicach (106 km) sytuacja teamu była bardzo dobra: Szymon Krawczyk był liderem wyścigu z przewagą 20 sekund, Artur Lewandowski był 3, Łukasz Ochocki 6 i Antoni Gańko 11. SMS Toruń / UKS Copernicus prowadził też w klasyfikacji drużynowej, a koszulki żółta, w grochy, biała i zielona była w posiadania teamu.
Nadszedł czwarty, bardzo pechowy etap. Szymon Krawczyk z powodu kontuzji kolana zmuszony został do wycofania się z rywalizacji i tak samo Artur Lewandowski po poważnym upadku na zjeździe. Pech nie opuścił także Antoniego Gańko, któremu przy przerzucaniu łańcuch spadł pomiędzy tarcze powodując ich wygięcie, co uniemożliwiło mu dalszą jazdę. Osamotnionemu Adrianowi Waleckiemu starczyło sił na zajęcie w generalce 5 miejsca.
Trener Tomasz Owsian:
– Mimo pechowego czwartego etapu uważam start zawodników za udany. Udział w „Złotym Kole” był elementem przygotowań do zbliżających się Mistrzostw Polski, które odbędą się pod koniec czerwca w Świdnicy. Poza tym zawodnicy startowali zaraz po Mistrzostwach Polski na torze, a wiadomo, że nie da się pogodzić jazdy na torze z jazdą w górach. Natomiast jako przygotowanie do Mistrzostw Polski ten wyścig znakomicie spełnił swoje zadanie w stu procentach. Jestem dobrej myśli przed zbliżającymi się mistrzostwami w jeździe indywidualnej na czas i ze startu wspólnego.